Jakiś czas temu dowiedziałem się o budowie nowego kompleksu ścieżek w stylu bielskich Enduro Trails. Mowa tutaj o Górskich Ścieżkach Rowerowych „Babia Góra Trails”.
Z niecierpliwością śledziłem na facebooku kolejne kroki i informacje z budowy. Jakże było by fajnie gdyby nowe ścieżki zostały otwarte jeszcze w tym roku.
Miejscówka zainteresowała mnie ponieważ z jej opisów wynikało, że znajdzie się tam dla każdego coś miłego. Poza tym będzie to najbliżej położony ode mnie kompleks zjazdówek – tylko 45 minut jazdy samochodem.
Pewnego pięknego dnia na facebooku pojawia się nowe info jeeeeeest! budowa ukończona, otwarcie w sobotę 13 października.
Rano na szybkości ogarniam sprzęt – szybki prysznic roweru i obstukanie błota, coby było lżej na podjazdach (wstyd przyznać, ale po ostatnim wyrypie trzy dni wcześniej na lokalnym błotku nie miałem siły ani ochoty zadbać o machinę).
Wskakuję w ciuch, rower ląduje w samochodzie. Mam co prawda bagażniki na dachu, ale jeżeli jest miejsce w środku, to z nich nie korzystam – nie muszę później zdrapywać much z roweru.
Droga mija szybko i przyjemnie, pogoda idealna, chmur praktycznie brak, prognoza na dzisiaj dla Zawoi: 22 stopnie i brak opadów
Na miejsce dojeżdżam przed jedenastą. Do oficjalnego przecięcia wstęgi jest jeszcze kilkanaście minut, więc spokojnie można przykręcić kółko i rozejrzeć się po okolicy.
Wjazd na ścieżki znajduje się obok sporego parkingu – to duży plus – w Bielsku jest z tym trochę gorzej, czasem trzeba pojeździć klika razy samochodem w kółko, żeby w końcu znaleźć miejsce do zaparkowania. Tutaj nie powinno być takich problemów.
Nieopodal parkingu znajdują się budynki Centrum Górskiego „Korona Ziemi”, a za nimi scena, na której trwają próby jednego z zespołów przed popołudniowym występem mającym uświetnić wydarzenie. Jest tutaj też park linowy ale to mnie dzisiaj mało interesuje.
Pierwszy rowerowy obiekt jaki rzuca się w oczy, to dual pumptrack, który jest naprzeciwko parkingu. Jest to tor z dwoma bliźniaczymi pętlami , pozwalający na rozgrywanie zawodów w wyścigach parami. Obok niego skill park – ścieżka do trenowania dla początkujących.
Bikerów zaczyna przybywać. Kilka minut po jedenastej rozpoczyna się ceremonia otwarcia. Pani prowadząca otwarcie przemawia góralską gwarą. Zjawiają się budowniczowie trasy, przedstawiciele nadleśnictwa i lokalni oficjele. Jest nawet ksiądz. Następuje uroczyste przecięcie wstęgi zawieszonej na bramce trasy podjazdowej „Podbłędny” oraz poświęcenie ścieżek przez księdza.
Po wygłaszanych półgłosem nieśmiałych komentarzach można dojść do wniosku, że religijny akcent nie każdemu się spodobał, jednak niezbyt nachalny spotkał się generalnie z ciepłym przyjęciem. W razie czego zawsze to dodatkowe ubezpieczenie 😉
Oficjalnie już można jechać. Pierwsi riderzy ruszyli na podjazd. Odczekuję jeszcze chwilkę, żeby nie jechać w tłoku i ruszam na „Podbłędny”.
Podjazd: Podbłędny, Mosorny, Zimna Dziura
Ścieżka podjazdowa jest przyjemna, bardzo łagodnie wspina się pod górę i zaraz na początku wjeżdża w las, który w jesiennej scenerii prezentuje się bajkowo, wręcz (P)o(d)błędnie.
Pierwszy przystanek jest mniej więcej 1,5km dalej. Stąd można jechać wyżej, lub zjechać zieloną ścieżką „Rydzowym”, jednak do tego wrócimy trochę później, póki co jadę dalej do góry – tutaj zaczyna się kolejna sekcja podjazdowa „Mosorny”.
Drugi przystanek przy szutrowej drodze, można stąd odbić w prawo w kierunku trasy czerwonej „Wilcza Łapa”, lub w lewo na kolejną część podjazdówki „Zimna dziura”. Jadę do góry. Po kolejnych kilku minutach wspinaczki, ścieżka dochodzi do polany Zimna Dziura – stąd można już wbić na „Sokolicę” czyli najdłuższą niebieską trasę flow, jednak jest to mniej więcej w 2/3 jej długości oraz na czarną trasę „Diablak”. Tutaj właściwie kończy się podjazdowy singiel, a kolejny etap wspinaczki prowadzi kamienistą dość stromą drogą. Trochę, podjeżdżam, trochę wypycham, droga jest stroma, ale nie bardzo długa i generalnie jak się komuś chce, to do podjechania 🙂
Docieram do początku „Sokolicy”, ale kamienna droga prowadzi dalej, na Mosorny Groń. Google Maps mówi, że jest tam punkt widokowy, tak więc skoro już tu dotarłem, to szkoda byłoby nie skorzystać. Jakieś 200 metrów dalej dojeżdżam do szczytu. Znajduje się się tutaj stacja górna wyciągu kanapowego i stok narciarski. Aktualnie wyciąg jest nieczynny z powodu remontu – zostanie uruchomiony dopiero pod koniec listopada. Jest więc raczej pewne, że w przyszłym sezonie „jeździeckim” na górę będzie można dostać się wyciągiem.
Ze szczytu rozciąga się bardzo ładny widok na trzy strony. Najlepiej prezentuje się oczywiście Babia Góra, którą widać stąd w całej okazałości.
Tutaj również jest początek aktualnie zamkniętej trasy zjazdowej Bike Parku PKL Mosorny Groń.
Robię kilka fotek i po krótkim odpoczynku wracam na dzisiejsze danie główne – „Sokolicę”.
Let’s flow- Sokolica

Zapodaję w dół. Kilka pierwszych metrów jest łagodnie, ale zaraz zaczynają się dość długie i wysokie bandy, jako że skill mam słaby to walczę chęcią wciskania hamulca do oporu co akurat tutaj nie jest najlepszym pomysłem i jakimś cudem szczęśliwie je przejeżdżam. Po drodze pojawiają się też niewielkie dropy. Bandy przypominają wielkością te początkowe z bielskiej Rock’n’Rolli jednak wydają się dłuższe.
Kolejna sekcja (na którą można wjechać z Zimnej dziury) jest już łagodniejsza, ale nie brakuje tutaj atrakcji, są większe i mniejsze hopki, gapy, stoliki, trzy lub cztery większe dropy, ale jeszcze nie takie dla samobójców. Są też miejsca do pompowania. Wszystkie hopki są wykonane w ten sposób, że jeżeli umiejętności nie pozwalają przeskoczyć, to można je spokojnie przejechać pompując. Większe dropy mają kurczak-lajny, a mniejsze są wysokości krawężnika :). Trasa jest zbudowana w ten sposób, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Początkujący, którzy mają jakie takie pojęcie o jeździe na rowerze po trasach flow, przy odrobinie zaciętości powinni dać radę, a zaawansowani będą mieli dużo zabawy – dla każdego coś miłego. Co ciekawe jest wiele miejsc pozwalających oderwać się od ziemi na niewielkie wysokości (i odległości) a po lądowaniu zostaje jeszcze sporo miejsca na wprost, żeby ochłonąć przed kolejną bandą co na pewno podbuduje mniejśredniozawansowanych – jeżeli należysz do tej grupy, to nie będziesz całą drogę walczył o życie tylko na pewno będziesz miał wiele radości.
Uwaga dla początkujących: Jeżeli duże bandy sprawiają Ci problemy – lepiej zacząć zjazd przy polanie Zimna dziura – jest większa szansa, że dojedziesz w jednym kawałku.
Na końcu „Sokolicy” znajduje się wjazd na wspomnianą wcześniej zieloną trasę „Rydzowy”.
Rydzowy – nie tylko dla dzieci

To trasa o długości 1020 m i średnim nachyleniu 5,8% jest więc krótko i łagodnie. Super traska dla dzieci i początkujących, jednak można się tutaj też rozpędzić i poskakać, są kręte miejsca i bandy na tyle niskie, że małe dzieci mogą je przejechać dołem. Jeżeli dobrze pamiętam, to nie ma ani jednego dropa.
Uwaga dla rodziców: Mimo łatwości trasy w niektórych miejscach trzeba jednak szczególnie uważać – są dwie niewysokie ale strome hopki oraz jeden zakręt dość ciasno pomiędzy drzewami
Podjazd tutaj zajmuje dosłownie kilka minut i jest bardzo łagodny, tak więc trasę można spokojnie przejechać nawet kilkanaście razy dziennie.
„Rydzowy” tak mi się spodobał, ze przejechałem go trzy razy z rzędu.
Czas na powrót
Z „Rydzowego” zjeżdżam w okolice parkingu, impreza się rozkręciła, zespół gra, ludzie szamają smakołyki przygotowane przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich. Nawet w kąciku aktywnych mam coś tam się dzieje. Szkoda, że nie mam czasu spróbować lokalnych przysmaków. Pakuję bike do auta i ruszam w drogę powrotną….
Podsumowując: impreza bardzo udana, bez przesadnej pompy, część oficjalna bez zbędnego przynudzania, wszystko wyszło naturalnie i wesoło. Pogoda dopisała w 100 procentach, nie było nawet dużego tłoku jednym słowem – wszystko GIT.
Ponieważ trasy były budowane przez ekipę Enduro Trails, nasuwa się pytanie: Czy Sokolicę można przyrównać słynnego Twistera?
Moim zdaniem i tak i nie. W górnej części jest trochę podobna do Rock’n Rolli, jednak bandy są dłuższe i takie jakby przyjemniejsze. W dalszej części ma coś z Twistera, jednak od drugiej sekcji jest chyba bardziej niż Twister przyjazna dla Riderów z mniejszym skillem, co nie znaczy, że zaawansowani będą się tu nudzić. Na uwagę zasługują również pojawiające się gdzieniegdzie fajne dropy, których na Twisterze chyba nie ma.
A jak wypada porównanie „Rydzowego” do bielskiej a Cyganki? Mi zielona trasa w Zawoi bardziej przypadła do gustu i wydaje się być trochę łatwiejsza jednak dużo zależy od osobistych preferencji.
Zarówno trasa podjazdowa jak i trasy flow są przygotowane profesjonalnie i dobrze oznaczone.
Miejscówka jest obowiązkowym punktem do odwiedzenia przez każdego szanującego się ridera.
Trasy w pigułce
Podbłędny – Trasa podjazdowa
Długość: 1590m
Średnie nachylenie: 6,7%
Wznios: 76m
Zimna Dziura – Trasa podjazdowa
Długość: 1520 m
Średnie nachylenie: 6,4%
Wznios: 97 m
Mosorny – Trasa podjazdowa
Długość: 3010 m
Średnie nachylenie: 5,8%
Wznios: 175 m
Sokolica – Trasa Flow – niebieska
Długość: 4750 m
Średnie nachylenie:7,2%
Spadek: 340 m
Rydzowy – Trasa Flow zielona
Długość: 1020 m
Średnie nachylenie:5,8%
Spadek: 60m
Wilcza łapa – Trasa enduro – czerwona
Długość: 900 m
Średnie nachylenie: 9,4%
Spadek:85 m
Diablak – Trasa enduro – czarna
Długość: 1700 m
Średnie nachylenie: 15%
Spadek: 255 m
Tabakowy – Dwukierunkowy singiel „spacerowy”
Długość: 5200 m
Średnie nachylenie: 5,3%
Spadek: 80 m
Wznios: 360 m










Dodaj komentarz